Psychofarmakologiczna rewolucja lat 50-tych skłoniła badaczy do zainteresowania się związkami między depresją poporodową a zmianami hormonalnymi występującymi w połogu. Podobnie jak przy wyjaśnianiu Baby Blues przytacza się dane dotyczące zmian w aktywnościach progesteronu, estrogenu, prolaktyn, kortyzolu, oksytocyny, tyroidu i wazopresyny. Jednakże dowody na rzecz roli tych związków w poporodowej depresji pozostają sprzeczne. Część badaczy dopatruje się związku między syndromem przedmiesiączkowym (PMS) a depresją po urodzeniu dziecka. Choć nie wiadomo dlaczego tak się dzieje ale depresja poporodowa zbiera zdecydowanie większe żniwo wśród kobiet z PMS. Także wczesniejsze ostre zaburzenia lękowe i zaburzenia snu zwiekszają prawdopodobieństwo zachorowania na depresję po porodzie.
Wiele badań szukających wyjaśnienia depresji poporodowej w hormonalnej gospodarce organizmu jest problematycznych. Nie biorą one pod uwagę przy interpretacji wyników kilku istotnych kwestii, np. tego, że część rozpatrywanych zmian hormonalnych pojawia sie jeszcze w trakcie ciąży, tego też, że zmiany hormonalne dotyczą przecież wszystkich młodych matek. Zatem należałoby byc może raczej badać indywidualne zdolności do adaptowania się do zmian fizjologicznych? Jednak najcięższy z wysuwanych zarzutów to ten, iż badania te wstepnie postawiły w centrum zainteresowania psychotyczne reakcje. W dużym stopniu naukowcy zignorowali łagodne Baby Blues i umiarkowane zaburzenia depresyjne i do badań wykorzystali psychiatryczne pacjentki. Zapewne dzięki temu mieli łatwiejszy dostęp do badanych ale rozmiar próbek został w ten sposób drastycznie ograniczony. Zresztą, czy można na podstawie badań nad jednym, skrajnym zaburzeniem wnioskować o jakościowo odmiennym innym zaburzeniu? Wiekszość znawców tematu zgadza się, że badania hormonów nie ujawniły bezpośrednich powiązań między zmianami hormonalnymi a depresją poporodową.
Wiele badań szukających wyjaśnienia depresji poporodowej w hormonalnej gospodarce organizmu jest problematycznych. Nie biorą one pod uwagę przy interpretacji wyników kilku istotnych kwestii, np. tego, że część rozpatrywanych zmian hormonalnych pojawia sie jeszcze w trakcie ciąży, tego też, że zmiany hormonalne dotyczą przecież wszystkich młodych matek. Zatem należałoby byc może raczej badać indywidualne zdolności do adaptowania się do zmian fizjologicznych? Jednak najcięższy z wysuwanych zarzutów to ten, iż badania te wstepnie postawiły w centrum zainteresowania psychotyczne reakcje. W dużym stopniu naukowcy zignorowali łagodne Baby Blues i umiarkowane zaburzenia depresyjne i do badań wykorzystali psychiatryczne pacjentki. Zapewne dzięki temu mieli łatwiejszy dostęp do badanych ale rozmiar próbek został w ten sposób drastycznie ograniczony. Zresztą, czy można na podstawie badań nad jednym, skrajnym zaburzeniem wnioskować o jakościowo odmiennym innym zaburzeniu? Wiekszość znawców tematu zgadza się, że badania hormonów nie ujawniły bezpośrednich powiązań między zmianami hormonalnymi a depresją poporodową.